Article Module
Drogi Gościu!
Miło przywitać Cię na mojej stronie.
Chcę pisać tu i zamieszczać, zrobione przeze mnie zdjęcia dotyczące Januszewa
Elżbieta
Dzień Dziecka
Międzynarodowy Dzień Dziecka
Dzień wszystkich dzieci małych i dużych z akcentem na małych. Uśmiech dziecka zawsze rozbraja człowieka,jest balsamem dla matki. Która z nas matek nie pamięta pierwszego uśmiechu swojego dziecka. Pamiętamy te dołeczki i tę radość w oczach, gdy dziecko obdarza nas swoim najpiękniejszym uśmiechem widząc mamę lub tatę. Cieszymy się,gdy dziecko wypowiada pierwsze słowa mama lub tata. Chcielibyśmy, żeby bez przerwy dziecko mówiło. Pierwsze kroki dziecka, chwalimy się, jakie to nasze dziecko silne. My matki i ojcowie w swoim dziecku widzimy same talenty. Ono jest najmądrzejsze i najpiękniejsze. Tak się składa, że moje dzieci są dla mnie i najmądrzejsze i najpiękniejsze. Z biegiem lat doszło mi dwoje no prawie już troje dzieci, dwóch chłopców i jedna dziewczynka. Nie wychowywałam ich, ale traktuję ich ,jak swoje dzieci. Cieszę się, że są w naszej rodzinie.
Tak się mądrze mówi ,?wszystkie dzieci nasze są?.Ja myślę,że dzieci ze wsi mają o wiele gorzej niż te z miasta. Pisałam już kiedyś o tym. Prawda jednak jest brutalna i tylko ignorant temu zaprzeczy. Dlatego chciałabym doczekać czasów, żeby los dzieci z naszej wsi poprawił się w radykalny sposób. W dniu ich święta życzę wszystkim dzieciom samych radości i uśmiechu na twarzy.
Dzień Matki
26 maja - Dzień Matki to najcieplejsze ze świąt w całym roku. Matka maleńkiego dziecka wzbudza podobne wzruszenie, jak matka staruszka, której dzieci już dorosły. Od dziecka uczymy się szacunku do naszych matek, a miłość, która nas z nimi łączy, to jeden z najpiękniejszych prezentów, jakimi obdarzyła nas natura.
Kto z nas nie zna tej daty i tego święta?! Sądzę, że nie ma takiej osoby. Każdy z nas ma lub miał swoją matkę. Pierwsze słowo wypowiadane przez dziecko to mama. To matka zajmuje się dzieckiem, ona go rozumie, pociesza, uczy pierwszych kroków. Prowadzi dziecko od najmłodszych lat, to ona uczy pierwszej modlitwy prowadzi do kościoła, to matki najczęściej uczestniczą w ważnych wydarzeniach w życiu dziecka. Pierwszy dzień w przedszkolu, szkole to matka zaprowadza tam swoje dziecko. W przychodni u lekarza najczęściej są z dziećmi matki. Rola matki jest ogromna. Jak wiele mamy ze swoich matek dowiadujemy się po latach, wówczas gdy same zostajemy matkami. Tak samo się martwimy, jesteśmy nadopiekuńcze, chcielibyśmy swoim dzieciom dać wszystko to co najlepsze. Dziecko ciągle matkę inspiruje do działań. Dla matki nie liczą się nieprzespane noce, trudy życiowe. Ona dla swojego dziecka jest zdolna do największych poświęceń. Nikt nigdy nie będzie tak kochał, jak matka. To właśnie matka potrafi wybaczyć dziecku najgorsze przewinienia, to tylko matka kocha bezwarunkowo nie żądając nic w zamian. Ja ?Dzień Matki? obchodzę nieustannie każdego dnia tj.od 8 marca 1976. Data ta dla mnie ma bardzo ważne znaczenie, w tym dniu zostałam po raz pierwszy matką. Poczułam to szczęście i wielką radość. Tą samą radość odczuwałam za każdym razem, gdy na świat przychodziły moje dzieci. Do dzisiaj czuję tę samą radość i miłość do swoich dzieci.
Niestety dzień ten smutny jest dla mnie ,bo nie ma mojej mamy. Już dawno nie mam komu składać życzeń. Pamiętam, jak rysowałam laurki, uczyłam się piosenek, sprzątałam mieszkanie. Człowiek ,jak straci matkę to do końca swoich dni pozostaje sierotą. Miałam jednak to szczęście, że moja teściowa stała mi się matką. To z nią miałam wspólny język, ona opowiadała mi o swoich młodych latach, trudnych i siermiężnych. Niestety Jej też już nie ma. W moim domu byliśmy nauczeni wielkiego szacunku do matki. Pamiętam ,wizyty mojej babci mamy mojego taty, jak tatuś witał swoją mamę całując jej ręce. Dzisiaj też obserwuję dowody miłości dzieci do swoich rodziców. Dzieci dowożą swoich schorowanych ,starszych rodziców do kościoła, wożą ich po lekarzach, starają się im ułatwić życie. Jest to naprawdę godne pochwały.
Mama, Mamusia, Matusia, Mamunia, Mateczka , Matka . Mamuś - KOCHAJMY je każdego dnia!!!
Poniżej zdjęcia naszych mam,które dały nam życie i swoją miłość, ale niestety nie ma już ich wśród nas.
Dyrektor Janusz Cygański
Janusz Cygański urodził się w Suszu. Tutaj ukończył Szkołę Podstawową. Maturę zdał w 1969r w Liceum Ogólnokształcącym w Iławie. Studia kierunek historia ukończył na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu, zaś roczne podyplomowe Studium Konserwacji Zabytków na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej. W 1976r. Podjął pracę w Urzędzie Wojewódzkim Konserwatora Zabytków w Olsztynie.
Od 1982r. Przez sześć lat pełnił funkcję dyrektora Muzeum Budownictwa Ludowego Park Etnograficzny w Olsztynku.
15.10.1987r objął stanowisko dyrektora Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie, gdzie pracował do lutego 2013r. Nigdy nie zapominał o swoim rodzinnym mieście .Zaowocowało to ścisłą współpracą z Towarzystwem Miłośników Ziemi Suskiej. 14.03.2010r w Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie, odbyło się spotkanie z cyklu ?Cavata?.Poświęcone ono było monetom krzyżackim odnalezionymi przez Suski Klub Odkrywcy.
?Władza mogła pozbawić pana Janusza Cygańskiego stanowiska, ale nie może pozbawić pana autorytetu i naszego szacunku? - tak powiedział prezes stowarzyszenia ?Święta Warmia? i fundacji ?Debata? Bogdan Bachmura, wręczając odwołanemu dyrektorowi miniaturkę pomnika ?Orła Białego? odlaną z brązu , w dowód wdzięczności za obronę dziedzictwa narodowego w postaci najcenniejszego zabytku Warmii i Mazur ? Zamku Biskupów Warmińskich w Lidzbarku Warmińskim.
W dniu dzisiejszym zarząd PTTK Olsztyn zorganizował uroczystość poświęconą panu Januszowi Cygańskiemu. Na tę okoliczność poproszono naszą córkę Magdzię, aby napisała wiersz.
Artykuł opracowałam na podstawie informacji zamieszczonej w blogu pana Adama,Jerzego Sochy, a także leksykonu kultury Warmii i Mazur.
autor wiersza Magdalena Szwed
DZISIĄTKI LAT TEMU, Z MALEŃKIEGO SUSZA,
BY WIEDZĘ POGŁEBIAĆ, MŁODY JANUSZ RUSZA.
W NAJLEPSZYM LICEUM, W POBLISKIEJ IŁAWIE
O HISTORII POLSKI , SŁUCHA W SZKOLNEJ ŁAWIE.
TYLKO Z CNÓT WSZELAKICH W TOWARZYSTWIE SŁYNIE,
KOMPONUJE, PISZE, GRYWA NA PIANINIE.
W SPORCIE JEST LIDEREM, ŚWIETNIE STRZELA Z BRONI,
JEDNAK DO NAUKI COŚ GO PCHA I GONI.
W TORUNIU BEZ TRUDU MAGISTRA ZDOBYWA,
POTEM GO STOLICA NA STUDIA PRZYZYWA.
WARSZAWA I ELBLĄG,STAMTĄD DO OLSZTYNA,
PO TRUDNYCH KARIERY SZCZEBELKACH SIĘ WSPINA.
NA OLSZTYŃSKIM ZAMKU ZA BIURKIEM ZASIADA,
DZIEDZICTWEM REGIONU ROZTROPNIE NAM WŁADA.
EDUKACJĘ WSPIERA I KULTURĘ SZERZY,
PRZYBLIŻA HISTORIĘ DZIECIOM I MŁODZIEŻY.
WYSTAWY, KONCERTY, SPOTKANIA ZAMKOWE,
Z WIELKĄ PASJĄ TWORZY WCIĄŻ IDEE NOWE.
NIEZWYKŁE PROJEKTY-TEJ PRACYI WYNIKIEM;
NIEDZIELA W MUZEUM, CZWARTKI Z KOPERNIKIEM?
SPUŚCIZNY WARMIŃSKIEJ JAK LEW DZIELNIE BRONI,
Z KOMERCJĄ CHCE WALCZYĆ, NIE UMYWA DŁONI.
TO CO NAM NAJBLIŻSZE PIĘKNIE OPISUJE,
?ROCZNIKI? WYDAJE, PISMA REDAGUJE.
WDZIĘCZNI DZIŚ JESTEŚMY, ZA LAT WSPÓLNYCH WIELE,
-ZA PIEKNĄ WSPÓŁPRACĘ, OSIĄGNIĘTE CELE,
-ZA TWÓRCZE SZKOLENIA, GENIALNE WYSTAWY,
-REPERTUAR IMPREZ NIEZWYKLE CIEKAWY,
-ZA ?ZLOT PRZODOWNIKÓW? I ?BIESIADĘ? WIELKĄ,
-ZA POMOC, ZA SERCE I ZA DOBROĆ WSZELKĄ.
WIERZYMY, ŻE ZAWSZE ?PO DRODZE? NAM BĘDZIE,
CZY WŚRÓD EKSPONATÓW, CZY GDZIEŚ NA WŁÓCZĘDZE.
RADOŚCI, SPEŁNIENIA- ŻYCZYĆ CHCEMY SZCZERZE,
NAJPIĘKNIEJSZYCH ODKRYĆ I NOWYCH ZAMIERZEŃ?
Recenzje opowiadania "Bez tytułu"- debiut januszewskiego autora
Moja opinia na temat tego opowiadania
Przed chwilą przeczytałam to opowiadanie. Czytając je myślałam,że te osoby i historie są ze sobą ściśle powiązane.Myślałam,że kontakt tych osób ze sobą powoduje nieszczęścia lawinowo w stylu domina. Zakończenie utwierdziło mnie,że moje rozumowanie chyba było słuszne, z tą różnicą,że przyczynkiem wszystkich nieszczęść był alkohol. Mógł to być tylko sen, ale niestety konkluzja jest taka ,że właśnie w taki sposób wiele osób ginie przez wyhodowanego wroga, który się nazywa "wódka".
Należy pogratulować rodzicom takiego talentu !!!
Kolejna opinia Małgosi
Cykl tych niezwykłych opowiadań, w efekcie tworzą pewną spójną całość. Treść ich skłania czytelnika do zadania sobie pytania "czy podzielam los bohaterów, czy jestem na tej samej drodze... .Bardzo mądre,dojrzałe i przemyślane słowa, które przedstawiają nasz realny świat. Czekam na więcej.
Recenzja Magdzi Szwed
Po raz pierwszy piszę taka recenzję. To znaczy w szkole wielokrotnie dokonywałam analizy utworów, ale zawsze były to dzieła powszechnie znane i uznane. Teraz przyszło mi ocenić opowiadanie początkującego autora, stawiającego pierwsze kroki w tej niełatwej dziedzinie jaką jest literatura piękna. Miałam tę niewątpliwą przyjemność, przeczytać od razu cały tekst. Na szczęście, bo treść wciąga jak złowrogi nurt dzikiej rzeki i nie wiem jak dałabym radę czekać na kolejne dalsze ciągi. Z każdym kolejnym słowem czułam się coraz bardziej zszokowana i zachwycona. Opowiadanie trzyma w napięciu, daje do myślenia, bawi, smuci i na końcu zaskakuje zgrabną puentą. Wielka dojrzałość w młodym pisarzu, bo nie waham się tak nazywać autora tekstu. Myślę , że teraz kiedy wydawnictwa bombardują nas raz po raz nowymi pozycjami, o tym jak się rozwieść, jak sprzątać, jak schudnąć, jak być szczęśliwym , taki prosty, mądry tekst jest pewną przeciwwagą, głosem ludu, głosem młodych , ambitnych Polaków, którzy mają dużo więcej do powiedzenia, niż ?bełkoczący? o niczym celebryci , czy gwiazdki małego ekranu. Nie każdy chce słuchać ?perfekcyjnych rad? i czytać banalnych opowiadań.
Potrzeba nam kontrowersyjnych, trudnych tekstów o ludzkich słabościach i najskrytszych zakamarkach człowieczego umysłu. Chcemy czytać o zwyczajnym życiu, śmierci, miłości. Bo z takich rzeczy składa się nasze życie. Nie trzeba nam idyllicznych, ckliwych historyjek. Czytając chcemy śmiać się i płakać , bać się i cieszyć , nie godzimy się na bylejakość i tandetę.
Jeśli kiedykolwiek autor opublikuje swoje opowiadania, będę pierwszą, która kupi książkę i poprosi o autograf. Brawo i ?ODWAGI!!!
Choroba
Choroby się ponoć nie wybiera. Człowiek nie wie kiedy może go dopaść jakaś nieprzewidziana, zdradziecka przypadłość. Kłopot wtedy bo to wiadomo służba zdrowia biedna, do specjalistów trzeba czekać miesiącami. Jest jednak taka choroba, na którą zapadają najczęściej ludzie władzy. Jest to choroba arogancji. Nie znana jest przyczyna jej powstania. Wiadomo,że jest powszechna. Prawie,jak choroba zawodowa. Nie ma na nią niestety lekarstwa i jest nieuleczalna. Dlaczego tak się dzieje, że jak przychodzą wybory to startujący w tych wyborach na jakieś stanowisko potrafi być miły i przyjazny? Roztacza wokół siebie same pozytywne fluidy, udaje zainteresowanie jego sprawami?. Naprawdę trzeba być niezłym aktorem, aby nabrać tylu ludzi. Głosujemy i co mamy w zamian?.A no nic. Władza się wykazuje, jak należy, oczywiście w swoim mniemaniu. Co ją obchodzi wyborca. Zrobił co należy i niech siedzi cicho. Tak przed laty nas uczyła komuna,jedyna nieomylna władza. Jakoś wiele w ludziach ze sposobu sprawowania władzy pozostało do dziś. Boimy się wyrazić swoje zdanie bo możemy się narazić. Komu?.Władza to przecież ludzie wybrani wśród swoich, znamy ich, niektórych od dziecka. Boimy się czegokolwiek wymagać od władzy. Czemu?. Nie miałam przyjemności spotykać się z władzą wyższego szczebla. Naszego pana Burmistrza i owszem na spotkaniu przed wyborczym . Obserwując naszą miejscową władzę również obserwuję symptomy tej choroby Być może to właśnie my wszyscy się do niej przyczyniliśmy . Piszę ten tekst tylko i wyłącznie dlatego, że zbulwersowała mnie postawa naszej pani sołtys. Obiecała młodzieży spotkanie z Burmistrzem w sprawie boiska. Byli wydelegowani chłopcy i co?. Ponoć sama załatwiła tę sprawę i niestety niepomyślnie. Może tamten teren jest sprzedany, nie wiem. Powód, tamten teren nie nadaje się na boisko, bo przechodzi tam linia energetyczna, może to i prawda. Tylko dlaczego parę lat temu ,gdy wytyczano boisko nikt nie brał tego pod uwagę?. Dlaczego gmina wyasygnowała na tamto boisko ogromne kwoty?. Jakakolwiek jest przyczyna to młodzież powinna to usłyszeć z ust Burmistrza. Nie wolno młodych ludzi tak traktować. Widziałam młodzież pracującą przy przestawianiu bramek. Chcą coś robić widać to, nie marnujmy ich zapału.